Limeryki o stożkowych i kwadrykach

Data ostatniej modyfikacji:
2009-01-29

Autorami prezentowanych limeryków są uczestnicy XVIII Zimowej Szkoły Matematyki w Borowicach. Tematem tej Szkoły były "Krzywe stożkowe". Więcej o ZSM można przeczytać tutaj.

Raz paraboloida z wyspy
Podnieciła nasze zmysły.
Że hiperboliczna była,
Więc wnet siodło utworzyła
I sny o ekstremum prysły.

Pewien facet, co był z Famagusty
Znalazł na dnie swej szafy zbiór pusty.
Lecz przy księżyca pełni
Zbiór się nagle wypełnił
Stał się zbiorem trzech główek kapusty.

Matematyk ze Zduńskiej Woli
Śnił raz słodko o paraboli.
I krzyczał gromko przez sen: Czemu
- A echo wtórowało jemu
– Mniej gałęzi ma niż jest w hiperboli?

Pewien stary pijak z Karpacza
Wziął elipsę i tak rozpacza:
Że przyjrzał się jej dobrze z bliska
I zobaczył aż trzy ogniska.
Widać wódka rozum wypacza.

Liceum z miasta Cieplice
Badało raz kierownice.
Szukało ich położenia
I miało takie wrażenia
Że wszystkie wyszły na ulice.

Pewien matematyk w Afryce
Złapał koło za kierownicę.
Nie zajechał daleko,
Bowiem został kaleką
I miast matmy oddał się fizyce.

Hania z Poznania, co miała tipsy,
Pokroiła ziemniaki w elipsy.
W ognisku nad ogniem suszyła
Potem wszystkie pokruszyła.
I tak z elips powstały chipsy.

Pewna panna z miasta Żnina
Raz spotkała Dandelina.
I powiedział jej ten bożek,
Że uczucia włożył w stożek.
Wtedy pannie zrzedła mina.

Dwóm studentom spod Opola
Przytrafiła się niedola.
Kreśląc stożek,
Stłukli rożek.
Wyszła nagle hiperbola.  

 

Powrót na górę strony